Ważne strony
Treść strony - wrzesien
Impact Obrowo gra jak z nut
Impact Obrowo początek sezonu ma wyśmienity. Nigdy w historii klubu nie zdarzyło się, by po pięciu kolejkach drużyna miała komplet zwycięstw i siedziała wygodnie na fotelu lidera. W tym sezonie, póki co, zagrało wszystko. Do drużyny dołączyło kilku nowych zawodników, skład został odmłodzony i udało się to połączyć z doświadczeniem starszych kolegów. Zwalczono też bolączke z ostatnich miesięcy, czyli słabą frekwencję mimo szerokiego składu.
Na inaugurację sezonu Jesień 2021 obrowianie mierzyli się z drużyną EM3Dach i początek spotkania do wymarzonych nie należał. Dwa proste błędy i po 13 minutach rywale prowadzili już 2:0. Na reakcję nie trzeba było długo czekać i na bramki rywali nasi sportowcy odpowiedzieli czterema trafieniami. Do bramki trafiali kolejno Filip Ciechanowski x2, Patryk Wrześniewski i Patryk Ostrowski. Rywale zdołali odrobić straty, w czym wydatnie pomógł Darek Owczarek podając za lekko piłkę do bramkarza. Rywal bez zastanowienia wpakował piłkę do siatki i zrobiło się nerwowo. Na szczęście ten, który na minutę przed końcem zawinił, w ostatniej minucie pięknie znalazł Antka Motykę i bramkarz mógł jedynie bezradnie rozłożyć ręce. Końcowy rezultat 5:4, najlepszym zawodnikiem meczu wybrany niezastąpiony bramkarz Impactu - Radosław Stanisławski.
Drugie spotkanie, w którym rywalem był zespół RKS Huwdu, owocowało w niespodzianki. Dzięki staraniom zarządu klubu, razem z naszymi chłopakami w barwach Impactu zagrał Bernardo Vasconcelos, który w swojej piłkarskiej karierze ma kluby jak Benficę Lizbona, AC Omonia Nicosia, Hapoel Beer Sheva FC czy naszą rodzimą Zawisza Bydgoszcz, razem z którą wygrywał Puchar Polski. Karierę piłkarską zakończył już dobrych parę lat temu, ale nadal było widać spore umiejętności. Dla naszych chłopaków, na pewno było to fajne doświadczenie, ale brawa należą się również starszemu koledze, który pomimo kilkuletniego rozbratu z piłką zdecydował się na chyba najbardziej egzotyczny występ w swej karierze.
Wracając do boiskowych wydarzeń, przez większość czasu grę pod kontrolą mieli nasi. W 5. i 14. minucie dwa gole strzelił wybrany później MVP spotkania Patryk Wrześniewski, w 27. minucie meczu zobaczyliśmy tiki-takę w wykonaniu Bernardo i kapitana Impactu Michała Myszkowskiego. „Siatka” założona rywalowi i mocny strzał przy słupku, zrobiło się 3:0 i taki wynik przez dłuższy czas się utrzymywał. W 35. minucie Mateusz Ruszkowski popełnił dość prosty błąd techniczny i rywale wyszli sam na sam z bramkarzem, kończąc akcję golem. Na to trafienie odpowiedział Dawid Cieszinski, a w 42. minucie ostatnią bramkę zdobyli rywale. Końcowy rezultat 4:2 po meczu pamiątkowe zdjęcie z „Bernim” i obietnica, że przy kolejnej wizycie w Polsce chętnie odwiedzi kolegów z boiska.
Mecz ten przyniósł również smutny akcent, kontuzji doznał Przemek Dybek, który w barwach Impactu gra już od kilku lat. Zawodnicy często żartują, że mogliby stworzyć drużynę Szpital Obrowo, gdyż w ich szeregach była to już 6ta osoba z podobnym urazem. Wygląda to na "śmiech przez łzy", więc życzymy szybkiego powrotu do zdrowia!
Kolejne spotkanie to rywalizacja z drużyną Ragazzi. Poprzednia edycja przyniosła remis 2:2, więc nastroje były bojowe, ale do oponenta obrowianie podchodzili z szacunkiem. W tej edycji rywale okazali się jednak odrobinę słabsi, albo to nasi chłopcy mają lepiej naładowane baterie. Gole zdobywała stała ekipa z poprzednich kolejek, w bramce rewelacyjnie prezentował się Radosław Stanisławski, a jednego gola dorzucił również Mateusz Ruszkowski, który po słabszym debiutanckim meczu odnalazł więcej pewności. Skończyło się wynikiem 6:3 i wydaje się, że był to sprawiedliwy rezultat.
Czwarte spotkanie, to mecz ze spadkowiczami z Ligi A, czyli teoretycznie trudniejszy orzech do zgryzienia. Może początek sezonu w ich wykonaniu nie był obiecujący, ale poprzeczkę zawiesili bardzo wysoko. Rażąca była również nieskuteczność drużyny Adriana Gąsiorowskiego, gdyż słupki i poprzeczka były wielokrotnie obijane. Emocje udzielały się zawodnikom przy linii bocznej, więc trzeba było w końcu coś strzelić. Udało się na 10 minut przed końcem, Dariusz Owczarek sprytnie wysunął się za obrońców, gdy otrzymał piłkę, huknął nie do obrony i nastąpiła olbrzymia eksplozja radości. Rywale chcieli za wszelką cenę odrobić straty, więc bramkarz zaangażował się do ataku. Nasi wykorzystali to perfekcyjnie. Po przechwycie piłka trafiła do Antka Motyki i lider obrowskiej młodzieży odebrał nadzieje rywalom.
Ostatni mecz, to ubiegły weekend i spotkanie z Dekamem. Historia podobna jak z Ragazzi, w poprzednim sezonie zacięty mecz i 4:4, więc po cichu obrowianie liczyli, że uda się wywieźć korzystny rezultat. Już w 6. minucie meczu nasz as Patryk Wrześniewski technicznym strzałem z lini środkowej boiska pokonał bramkarza. Rywale odpowiedzieli po 13 minutach i do końca pierwszej połowy rezultat się nie zmienił. W drugiej połowie strzelanie rozpoczął Mateusz Ruszkowski i zrobił to jak profesor. Huknął pod poprzeczkę, aż miło było patrzeć! W 45. minucie z rzutu wolnego uderzył Patryk i do dzisiaj trwają ustalenia dlaczego po ustawieniu muru, bramkarz wyskoczył za nich, zamiast próbować ratować sytuację. Strzelanie zakończył jak zwykle Antek Motyka, który po podaniu od Mateusza Ruszkowskiego wyszedł sam na sam z bramkarzem.
Impact nigdy nie miał przed sobą takiej szansy, pamiętamy oczywiście sezon, w którym zdobyli brązowe medale, ale wtedy karty rozdawał głównie Patryk Wrześniewski wybrany później MVP sezonu. W tym sezonie obrowianie wyglądają jak drużyna i podkreślana często rodzinna atmosfera zaczyna być dla nas zrozumiała.
W niedzielę o 14:00 na Wojska Polskiego 47A czeka ich mecz z drużyną Piotrowski Jakubskie II i liczymy, że uda się podtrzymać zwycięską passę!