Przejście do sekcji:

Treść strony - sierpień

Rowerem z Polski do Maroka

„Przejechałem rowerem cztery i pół tysiąca kilometrów, żeby spełnić marzenie.” – mówi Patryk Zieliński, 22-latek zamieszkały w Zawałach. Dziennie pokonywał 80-90 kilometrów, a czasami nawet i 140. Pod namiotem spędził 47 nocy, a cała wyprawa trwała około dwóch miesięcy. 

- Przejechałem rowerem cztery i pół tysiąca kilometrów, żeby spełnić marzenie. Mając pod kołami asfalt europejskich stolic i szutry biednych afrykańskich wiosek, pędziłem przed siebie by poczuć zew przygody, poczuć wolność. Rozkładałem swój namiot w hiszpańskich gajach oliwnych, nad strumykiem w deszczowej Francji i na suchej ziemi, tuż przy drodze, gdzieś na północy Maroka – mówi Patryk.
Pierwszym krokiem do świata podróży w pojedynkę była myśl o „przejażdżce” rowerem do Hiszpanii. Plan dopiero się kreował. Po wysłuchaniu podcastu jednego z podróżników, który mówił o najciekawszych kierunkach dla początkujących i wskazaniu Maroka jako dobry start, Patryk więcej się nie zastanawiał. Wiedział, że jego celem będzie Marrakesz.  

- Każdego dnia miałem czas, żeby oglądać świat na własne oczy, czuć jego zapach i chłonąć dźwięki. Od ogłuszającego klaksonu za plecami po delikatny szelest wiatru w środku nocy. Bardzo szeroki zakres doświadczeń, liczne kontrasty i niezwykła zwyczajność to moje pamiątki z tego wyjazdu. W głowie na długo zostaną mi setki uśmiechów Marokańczyków, którzy byli zadowoleni i dumni, z tego że odwiedzam ich kraj. Mimo, że często nie znaliśmy żadnego wspólnego języka byli chętni do rozmowy. Może prymitywnej, bazującej na pojedynczych słowach i gestach, ale dającej ogrom pozytywnej energii, pokazującej, że do zrozumienia drugiego człowieka wystarczą jedynie chęci – wspomina nasz mieszkaniec. 

Patrykowi początkowo w wyprawie towarzyszyła dziewczyna, z którą pożegnał się w Berlinie. Wtedy już tylko na niego czekały kolejne tysiące kilometrów przejechanych w pojedynkę. Trasa prowadziła przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję, Hiszpanię i Maroko. Wyprawa była obfita w piękne krajobrazy, a warunki pogodowe zróżnicowane – od ulewnych deszczów po 40-stopniowe upały.    

- Świat jest niesamowity i nie jest wcale taki straszny jak nam się czasem wydaje. Ja nigdy wcześniej nie byłem sam tak daleko od domu, pośród obcej, tak odmiennej kultury. Teraz jestem sobie wdzięczny, że podjąłem tę próbę. Dla tych wszystkich doświadczeń było warto!  - podsumowuje Patryk całą wyprawę i zapewnia, że to nie koniec realizacji marzeń. 

Patryk już teraz myśli o kolejnych podróżach i wspomina o wyprawie jednośladem do Azji. 

  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
  • Rowerem z Polski do Maroka
Przejdź do początku strony